Tutaj powinien być opis

1 MARCA - NARODOWY DZIEŃ PAMIĘCI „ ŻOŁNIERZY WYKLĘTYCH”

Siedemdziesiąt lat temu, 1 marca 1951 r., w więzieniu mokotowskim w Warszawie odbyła się egzekucja siedmiu przywódców organizacji niepodległościowej - Zrzeszenia Wolność i Niezawisłość. Józef Batory, Karol Chmiel, Łukasz Ciepliński, Mieczysław Kawalec, Adam Lazarowicz, Franciszek Błażej i Józef Rzepka zostali rozstrzelani przez komunistyczne władze Polski Ludowej. Egzekucja skończyła się po trzech kwadransach.
Dla upamiętnienia bohaterskiej śmierci przywódców Żołnierzy Wyklętych dzień 1 marca jest świętem narodowym.

Kochaj Polskę i miej Jej dobro na uwadze zawsze – testament Łukasza Cieplińskiego – Żołnierza Niezłomnego w wywiadzie przygotowanym przez Karinę Włoszczynę – uczennicę klasy VIII.

Karina Włoszczyna: Mam zaszczyt przedstawić rozmowę z pułkownikiem Łukaszem Cieplińskim - niezłomnym dowódcą Armii Krajowej oraz ostatnim prezesem Zrzeszenia WiN - „Wolność i Niezawisłość”. 

Łukasz Ciepliński: Witam. Dziękuję, że mogę podzielić się swoją historią.

 W jaki sposób został Pan żołnierzem?

- Wychowywałem się w rodzinie o tradycjach patriotycznych, ukończyłem Szkołę Podchorążych Piechoty w stopniu podporucznika, a z chwilą wybuchu II wojny światowej ruszyłem na front. Za zniszczenie 6 czołgów niemieckich w bitwie nad Bzurą otrzymałem srebrny Order Virtuti Militari. Generał Kutrzeba odpiął odznaczenie od swojego munduru
i przypiął mi je do piersi.

 Jak to się stało, że zamieszkał Pan w Rzeszowie?

- Po kapitulacji - 28 września 1939 r. - nie dostałem się do niewoli, tylko wyjechałem
z kilkoma oficerami do Budapesztu, by zorganizować trasę przerzutową na Węgry. Tam,
po przeszkoleniu, otrzymałem pieniądze oraz instrukcje i wyruszyłem w drogę powrotną
do Polski. Na skutek zdrady zostałem aresztowany przez ukraińską policję i osadzony więzieniu. Uciekłem i zatrzymałem się w Rzeszowie.

Jak wyglądała Pańska działalność na Rzeszowszczyźnie?

 - Natychmiast zaangażowałem się w działalność konspiracyjną. Zostałem Inspektorem Podokręgu Rzeszów Armii Krajowej. Przeprowadziłem wiele akcji bojowych, moi żołnierze odkryli tajną kwaterę Hitlera koło Strzyżowa, przechwyciliśmy części z pocisków V1 i V2 - tajnej broni Niemców.

Wiemy, że miał Pan bardzo dużo pseudonimów. Z którym Pan się najbardziej utożsamia?

- Mogę stwierdzić, że pseudonimem Pług przylgnął do mnie najmocniej.

 

Dlaczego został Pan aresztowany po wojnie przez komunistów?

- Byłem ostatnim prezesem Zrzeszenia „Wolność i Niezawisłość”. Chciałem walczyć o wolną Polskę. My, żołnierze, nie mogliśmy pogodzić się z tym, że nasza Ojczyzna po wojnie została podporządkowana Stalinowi i Rosjanom. Po wojnie razem z żoną prowadziłem sklep
w Zabrzu. Mimo że żyłem pod innym nazwiskiem, dotarła do mnie komunistyczna bezpieka. Zostałem aresztowany. Odmówiłem udzielania informacji o swoich podkomendnych.

Jak się Pan czuł, więziony 3 lata przez komunistów?

- Komuniści z Urzędu Bezpieczeństwa byli bardzo okrutni, bili mnie, wielokrotnie leżałem we własnej krwi, straciłem słuch. Nie mieli najmniejszych skrupułów.

Po latach o tych okrutnych praktykach powstała piosenka:

Nadchodzi listopad, aż wreszcie wpada „Pług”.
Biją go trzy lata, aż od bicia traci słuch.
On modli się do Boga, już duchem jest w niebiosach.
Jego ledwo żywe ciało noszą na noszach.
I trzymają go w karcerze, w ciemni i pleśniach.
Tak zdrajcy traktują bohatera Września.

Pisał Pan wiele listów do swojego syna i żony?

- Tak, napisałem ok. 50 grypsów na bibułkach papierosowych do żony i syna. Do Andrzejka
o tym, że ma wierzyć w Polskę i musi się wykształcić. Prosiłem: Kochaj Polskę i miej Jej dobro na uwadze zawsze. Bardzo tęskniłem za rodziną. Te krótkie listy to mój testament.

Jak skończyła się Pana historia?

- W procesie pokazowym zrobiono ze mnie zdrajcę narodu, bandytę i szpiega. Sąd nie dał mi możliwości obrony. Skazano mnie na pięciokrotną karę śmierci i 30 lat więzienia. Zostałem zamordowany metodą katyńską - strzałem w tył głowy w wieku 37 lat. Przed egzekucją poinformowałem współwięźnia - Mieczysława Chojnackiego, że wezmę do ust medalik z wizerunkiem Matki Boskiej, który w przyszłości może pomóc w identyfikacji moich zwłok.

Dziękuję za spotkanie.

Miejsce pochówku pułkownika Łukasza Cieplińskiego do dziś nie jest znane. W roku 2021 przypadają: 108. rocznica urodzin i 70. rocznica Jego śmierci.

 Przygotowała: Karina Włoszczyna